Od poniedziałku pogoda robi sobie ze mnie jajca. Budzik nastawiony na 4:00 i to tyle. Buro, deszczowo do południa, ale za to kiedy siedzę w pracy od 15 - tej... No i tutaj zaczyna się męka. Niebo z piękną chmurową przecierką, światełko do zacmokania, wiatr tańczy z drzewami, a ja... A ja "siedzę" w pracy. I aż mnie podeszwy swędzą! :)
Bo mogłabym być właśnie o tam!, tam na tym wzgórzu które widzę przez okno... Położyć się w zbożu i gapić w niebo. Wyprzedzać wzrokiem te wszystkie cudne "barany" na niebie a potem ustrzelić sobie jednego :).
Może tym razem udałoby się "uratować" jakąś "tonącą" w zbożu sarenkę...
No nic... Niki zamknął sie w swojej torbie, a ja dygam.
Ostatni łyk kawy, tęskny rzut okiem za okno i... Może jutro będzie lepiej :). Tyle pająków czeka na nas w trawie :).
Możesz się zalogować lub zarejestrować